Aktualności 

W miniony weekend 26-27.08.2012 w Katowicach na jednym z najbardziej znanych deptaków przy ul. Mariackiej odbył się I Grand Prix Polski w petanque. Takiej imprezy petanque w Polsce od wielu lat nie było. O wysokiej randze turnieju, niech chociażby świadczy fakt, że zjawiła się na nim cała polska czołówka, gdzie z top20 rankingu najlepszych zawodników w Polsce w turnieju wystartowało aż 18 (tak silnie obsadzonych zawodów nie ma nawet Centrope Cup, który jest uważany za Mistrzostwa Europy Środkowo-Wschodniej). Samą imprezę pieczołowicie przygotowywaną przez kilka ostatnich miesięcy można uznać za wielki sukces organizacyjny, na który złożyło się wiele czynników.

Na początek trzeba powiedzieć parę słów o genezie zawodów oraz ich organizatorach, bo nie jest odkryciem Ameryki stwierdzenie, że każdą imprezę tworzą ludzie i to od ich pomysłowości i zaangażowania zależy jej jakość i ostateczny sukces. Nowy klub petanque, który pojawił się w tym roku na mapie Polski, a mowa o ŚKP Carbon Katowice, z mocnym przytupem zaakcentował na niej swoją obecność. I nie chodzi tu wcale o wyniki sportowe (klub aktualnie zajmuje 16 miejsce w Rankingu Klubowym) ale o organizację turnieju, którego nie powstydziłby się bulodromy Europy. To nie przypadek, że tego typu impreza miała miejsce. A wszystko to dzięki Krzysztofowi Krotowi i jego grupie. Jeszcze 6-7 lat temu realizował on tego typu przedsięwzięcia w Warszawie, a w 2006 roku przeprowadził chyba jak do tej pory najbardziej ambitny projekt w historii polskiej petanque tj. ligę gimnazjalną petanque (tzw. Zig-Zap Ligę, w którą włączyła się ogólnopolska telewizja). Umiejętność stworzenia wizji imprezy, zaplanowania jej, opracowania budżetu i pozyskania środków na realizację oraz mediów, które będą ją relacjonować, zebrania wokół siebie ludzi pełnych pasji w tym co robią, a w końcu przeprowadzenie samej imprezy to cechy, których posiadanie głównemu organizatorowi nie da się odmówić, czego najlepszym dowodem jest przebieg zawodów oraz komentarze ich uczestników. Należy także podkreślić rolę Kierownika zawodów Bogusława Biela (eksperta od wszelkich systemów), który z grupą pomocników doskonale panował nad przebiegiem każdego etapu turnieju: nie tylko czytelnie prezentowane były kolejne fazy rywalizacji na tablicy ogłoszeń, przekazywane na bieżąco informacje o rozpoczynaniu kolejnych meczów na poszczególnych boiskach, ale również na żywo były publikowane wyniki w Internecie za pośrednictwem strony www.turnieje.butony.com.

Po drugie atmosfera... Dużo by można pisać o umiejętności łączenia sportowej rywalizacji z szacunkiem dla przeciwnika, a nawet poza boiskowej przyjaźni. Niech za komentarz posłuży cytat postronnego obserwatora i komentatora minionych wydarzeń i gry w petanque: „...atmosferę jakże specyficzną w la petanque. Z jednej strony jest to zagorzała rywalizacja a z drugiej tworzenie specyficznych więzi. Niemal przyjacielskich więzi. Wystarczy wspomnieć, że zawodnicy konkurujących ze sobą drużyn odnajdują u siebie nocleg.  Chyba niewiele jest tak serdecznych dyscyplin na świecie." I wielki ukłon należy się organizatorom za to, że potrafili tą jakże piękną i wyjątkową cechę naszej petanque uwypuklić.

Po trzecie system zawodów i zawodnicy. Bardzo ciekawe rozwiązanie systemu rozgrywek zaproponowali organizatorzy podczas Grand Prix Polski. Turniej był zamknięty, a wziąć w nim udział miały prawo tylko zaproszone 32 drużyny. Poza czołowymi drużynami polskimi do turnieju zaproszone zostały również reprezentacje ościennych krajów - początkowo planowano udział 8 państw ostatecznie w zawodach wzięło udział 5 zagranicznych ekip. Dla każdej drużyny została wyliczona jej siła na podstawie rankingu prowadzonego przez Bogusława Biela, a następnie wszystkie drużyny zostały rozstawione w ośmiu 4-zespołowych grupach. Mecze w grupach były rozgrywane tzw. systemem francuskim (półfinały, finały, baraże, gdzie aby awansować do finałów turnieju głównego trzeba było wygrać dwa mecze). Dwie drużyny, które wygrały po 2 mecze w swojej grupie awansowały 1/8 finałów turnieju głównego (A), a dwie które przegrały po 2 mecze brały udział w 1/8 finałów turnieju pocieszenia (B). Nietypowym rozwiązaniem było ułożenie par w fazie play-off, gdzie już w pierwszej rundzie (1/8 finałów) mogły się spotkać drużyny rozstawione z numerem 1 i 2 w turnieju. Turniej został rozplanowany na dwa dni, gdzie w pierwszym rozgrywane były mecze w grupach, a w drugim play-off. Mecze były rozgrywane bez limitów czasowych i jeżeli połączyć to z rozgrywaniem rund naprzemiennie w poszczególnych grupach (ze względu na ograniczoną liczbę boisk - 8), to dawało to bardzo specyficzną atmosferę zawodów, nietypową dla naszych polskich realiów, a będącą standardem w bardziej od Polski rozwiniętych w tej dyscyplinie krajach. Do tego należy dołożyć brak wpisowego za uczestnictwo w zawodach, wysoka pula nagród pieniężnych (10.000 zł) oraz samodzielne zamawianie posiłków w licznych będących do dyspozycji okolicznych restauracjach, w których można było skonsumować obiad podczas wspomnianych przerwach pomiędzy rozgrywanymi meczami. Nie powinno więc dziwić, że na turnieju zjawili się najlepsi z najlepszych w kraju oraz reprezentacje z zagranicy (tym bardziej, że dla zagranicznych graczy oraz najlepszych drużyn z kraju organizatorzy zapewnili noclegi w Hotelu Silesia). Ciekawą sprawą jest, że najlepsi w turnieju (zarówno A i B) okazali się nasi południowi sąsiedzi z Czech. Rodzina Michalków (nawiasem mówiąc będąca w bardzo wysokiej formie i prezentująca profesjonalną grę na europejskim poziomie) pokazała różnicę klas pomiędzy poziomem gry w Polsce i Czechach, które pod względem rozwiązań systemowych i rozwoju stoją parę ładnych szczebli wyżej od nas. Nasuwa się pytanie: co zrobić żeby polskie drużyny prezentowały podobny poziom? Jedną z odpowiedzi jest z pewnością: organizacja większej ilości turniejów podobnych do GP Polski... inną jest zobaczenie „jak to robią Czesi" tj. jak mają zorganizowany system i wdrożenie podobnych rozwiązań u nas.

I na koniec parę słów o rozwoju petanque i jej promocji. Organizacja tego typu imprez niewątpliwe służy zarówno jednemu jak i drugiemu. Organizatorzy zadbali aby impreza była głośna i medialna. Już sama lokalizacja imprezy w centrum miasta na jednym z najbardziej ruchliwych miejsc w Katowicach, przez które w trakcie zawodów przewinęło się tysiące ludzi jest decyzją godną największej pochwały. Promocja zewnętrzna poprzez zaangażowania prasy i regionalnej telewizji jest sprawą nie do przecenienia jeżeli chodzi o promocję naszej dyscypliny. Jeżeli do tego dodamy włącznie miasta Katowice, które objęło patronat nad imprezą to można by rzec, że jest to wzorcowa promocja petanque jaką powinni zapewnić organizatorzy każdego liczącego się turnieju petanque w Polsce. Niestandardowo wyglądała natomiast promocja wewnętrzna turnieju tj. skierowana do graczy. A nietypowe było to, że poza ogólną i szczątkową informacją o turnieju nie była ona prowadzona poprzez dwa główne portale internetowe o tematyce petanque (strona PFP oraz Serwis Informacyjny Petanque). W zamian za to organizatorzy przekazywali systematycznie coraz to nowe informacje (im bliżej zawodów tym bardziej szczegółowe) za pośrednictwem innych kanałów komunikacji, takich jak form internetowe, e-mail czy Facebook. Hmm... kto wie, być może to jest nowe, bardziej skuteczne rozwiązanie... W temacie promocji trzeba jeszcze tylko króciutko wspomnieć, że ważnym novum była możliwość oglądania zarówno przygotowań do turnieju jak i przebiegu samego turnieju za pośrednictwem internetu dzięki 3 kamerom zainstalowanym w miejscu zawodów. A plakat promujący imprezę z graffiti ze znajdującego się na ul. Mariackiej kamienicy był strzałem w dziesiątkę (promocyjne carrau).

Podsumowując trzeba powiedzieć jasno i wyraźnie: takich imprez jak GP Polski potrzeba polskiej petanque, bo one zbliżają nas do Europy, bo one robią ogromną promocję gry w bule w kraju, bo takich imprez po prostu pożądają nasi gracze. Polska petanque potrzebuje takich ludzi jak Krzysztof Krot, którzy dzięki pomysłowości a także umiejętności zrzeszania i angażowania ludzi wokół nowych projektów, wprowadzają ją w nową erę i gwarantują jej rozwój. Należy żywić tylko głęboką nadzieję, że tegoroczne Grand Prix Polski w petanque było pierwszą, ale nie ostatnią tego typu imprezą petankową w Katowicach.